28.02, dzien po wreczeniu oskarow zwiedzilismy "dzielnice bogatych" w LA. Bylismy w Hollywood, Beverly Hills i Santa Monica (ktora dalej eksplorowalismy 2.03). Samo Hollywood nie zrobilo na nas wielkiego wrazenia, moze dlatego, ze nie bylo tak turystycznie wyeksponowane jak wczesniejsze atrakcje, ktroe zwiedzalismy. Hollywood to wlasciwie ulica, jednal z MILIONOW ulic w OLBRZYMIM Los Angeles i poza tym, ze w chodnik sa wmurowane czerwone gwiazdy z nazwiskami znanych ludzi - niczym specjalnym sie nie wyroznia. Dookola slynnego 'walk of fame' toczy sie normalne zycie, ludzie spiesza sie d pracy, sa normalne sklepy i punkty uslugowe - jak wszedzie. Miedzy tym sa powciskane wszedobylskie gift shopy i na rogach stoja nagabywacze, zapraszajacy (w sposob dosc nahalny) do zakupienia wycieczki z przewodnikiem po lokalnych atrakcjach, jakimi sa domy znanych i bogatych :)
Poszlajalismy sie wiec jak zwykle i poogladalismy sobie okolice. Nieco ciekawszy wydal mi sie zakatek, w ktorym znani aktorzy odciskaja swoje dlonie i stopy (a czesem tez inne czesci ciala) w betonie.
https://picasaweb.google.com/maaniuch/California#5580062214599368130
Beverly Hills bylo za to tak czyste i bogate, ze az sie dziwnie czulsimy :) Bylo tam super butikowo i tak bialo-bogato, ze az razilo w oczy :) Postanowilam sie wiec troche polansowac :)
https://picasaweb.google.com/maaniuch/California#5580065786961003490
Santa monica byla pomiedzy tymi ekstremami - widac ze bogato ale nie az tak, zeby nam bylo glupio :)
Mieli zabawne fontanny;
https://picasaweb.google.com/maaniuch/California#5580069434152404146
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz