piątek, 4 lutego 2011

1.02 Disney World. Dzien szczescia z plastiku

Dla nie urodzonych w latach 80 zeszlego wieku krotki wstep: W czasach gdy nie bylo kanalow z kreskowkami non stop, coca cola byla luksusem, swieta kojarzyly sie z pomaranczami (bo tylko wtedy byly) a gry komputerowe odpalalo sie z wydajacych tajemnicze dzwieki kaset, pojawila sie okienko na swiat przez ktore do szarej polskiej rzeczywistosci zaczely naplywac kolory. Pokolenie lat 80 doskonale pamieta jak sobotnie popoludnia i niedzielne wieczory zaczely byc glownymi punktami tygodnia, wypelnionego Reksiami, Coralgolami oraz nieustannie sie goniacymi wilkiem i zajacem (nu pagadi!). Nowe szczescie mialo forme kipiacych kolorami, szczegolowo narysowanych i doskonale zdubbingowanych, polgodzinnych kreskowek opatrzonych charakterystycznym logo Disneya (z zamkiem  i gwiazdkami) a nazywalo sie "Walt Disney przedstawia". Poza samymi kreskowkami, w programie byly tez konkursy w ramach ktorych mozna bylo wygrac rzecz nieslychana - wycieczke do Walt Disney World na Florydzie. Jako ze (podobnie jak wieksza czesc mojego rocznika) snilem o spotkaniu pana przebranego za Myszke Miki, w konkursach bralem udzial. Nigdy nie wygralem biletu na  Floryde.

Ale jednak  dojechalem do Disney Worldu na Florydzie. Park Disneya to tak naprawde cztery parki tematyczne i poczatkowo chcielismy pojechac do tego poswieconego przyszlosciowym technologia (Epcot), obawiajac sie ze jest 20 lat za pozno na "prawdziwy" DisneyWorld, ale po krotkim namysle i konsultacji z naszym gospodarzem zdecydowalismy zaspokoic marzenie dziecinstwa i pojechac do Magic Kingdom (Zaczarowanego Krolestwa). Wspomniany zamek z logo Disneya jest wlasnie tam, podobnie jak masa innych atrakcji. Jezeli ktorys z czytelnikow tego bloga ma zamiar sie tu kiedykolwiek wybrac,  kilka praktycznych rad. Po pierwsze nie dajcie sie skusic na bilet ktory pozwala wam przemieszczac sie pomiedzy parkami - atrakcje w jednym parku zajmuja  naprawde caly dzien. Po drugie, superdrogi bilet wstepu (w styczniu 86 dolarow za doroslego,  w sezonie drozej) jest wart swojej ceny. Ku w zasadzie obupulnemu zaskoczeniu, naprawde sie dobrze bawilismy, robiac dziesiatki bardzo roznych rzeczy (o tym za chwile).  Po trzecie: jezeli idziecie do Magic Kingdom  - zostancie do samego konca. Koniec rad praktycznych.

W szczegolowy opis atrakcji nie bede sie wdawala, wykrece sie powiedzieniem: "jak chcecie zobaczyc co  jest w Disney Worldzie to sami pojedzcie" ;) nie zobaczycie tego tez na naszych zdjeciach, bo zaskoczeni oferta pozyczenia samochodu zapomnielismy wziac aparatu :)

Bede sie zatem streszczac z opisem:
Nalezy zaczac od tego, ze jest to OLBRZYMIE miejsce. Rocznie odwiedza je ok. 17 milionow ludzi i ma powierzchnie ok. 0.5 km2 a jest to tylko jedna z 4 czesci florydzkiego Disney Worldu. (Calosc zajmuje 122km2). W Magic Kingdom znajduje sie kilka podparkow tematycznych i w kazdym z nich sa atrakcje zwiazane jakos z tematem parku i jednoczesnie nawiazujace do kreskowek osadzonych w danej tematyce. Wiekszosc rzeczy ktore mozna bylo robic opierala sie na jechaniu w wagonikach przez tunele i sale wypelnione obrazami i postaciami z bajek, z reguly ruchomymi  - system jak w wesolym miasteczku, choc atrakcje jakie sie oglada podczas jazdy jakies takie lepsze - disneyowskie :) ogolnie mozna powiedziec ze caly ten park to ogromne wesole miasteczko rojace sie od karuzel, kolejek gorskich i sal z wagonikami. To pierwsze rzuca sie w oczy to ze wszystko jest sztuczne i z plastiku. Poczatkowo stwierdzilismy, ze to obciach i broni sie tylko i wylacznie dlatego, ze to Disney :) Z czasem jednak zaczelismy doceniac jak precyzyjnie zrobiony i pomalowany jest ten plastikowy swiat. Doszlismy do wniosku, ze mimo tego, ze od razu widac, ze wszystko jest sztuczne, to jednak ta sztucznosc jest na tyle dopracowana i zadbana, ze az staje sie konsekwentna i faktycznie bardzo dobrze spelnia swoja role. Tak samo jak disneyowskie kreskowki - tez sa przerysowane i przekolorowane, tak, ze od razu widac, ze nie sa prawdziwe - nie ma sie watpliwosci, ze prawdziwy lew wcale nie wyglada jak Krol Lew a zwykla kaczka w niczym nie przypomina Kaczora Donalda. Ale mimo tego, ze kreskowki nie sa odzwierciedleniem rzeczywistosci, maja przeciez swoj niepowtarzalny urok i trudno im  zarzucic tandetnosc. Tak wlasnie bylo z tymi plastikowymi dekoracjami w Disney Worldzie.

Kolejny element, jaki zlozyl sie na nasze wrazenia z tego miejsca to wysoka jakosc. Na wysokim poziomie byly dekoracje, atrakcje, przedstawienia, obsluga i organizacja.
Dekoracje i atrakcje nie tylko byly maksymalnie zadbane i szczegolowo dopracowane ale tez angazowaly niejednokrotnie zaawansowana technike. Na przyklad duchy w nawiedzonym domu byly holograficzne. Bylismy tez na flimie 3D ktory byl swoistym miksem kilku kreskowek i nie dosc ze dalismy sie zaskoczyc to jeszcze naprawde dobrze sie bawilismy.
Przedstawienia i showy byly bardzo profesjonalnie zrobione. Jak powiem, ze aktorzy byli zgrani i prezentacja byla taka, ze wszystko bylo widac i slychac to zabrzmie banalnie. A jednak przedstawianie czy parady uliczne jakie sie widuje w Polsce nie dorastaja do piet temu co zobaczylismy tam. To tak jak porownac teledysk Michaela Jacksona do parady ze sw. Marcinem na 11 listopada.
Obsluga, nie dosc ze w kazdym miejscu inaczej ubrana to jeszcze na sposob amerykanski wiecznie usmiechnieta i mila. Do tego bardzo opiekuncza i zawsze chetna do pomocy. Ani chwili nie czulismy sie zagubieni ani osamotnieni i wszyscy byli dla nas super mili i co chwila nam machali. Troche to juz opisywalam w stosunku do wszystkich amerykanow, ale tu bylo to jeszcze bardziej nasilone.
Organizacja tez byla doskonala. Mimo  nieprzebranych tlumow turystow jakie sie tam przewijaly cala infrastruktura byla tak  dobrze przemyslana, ze z niczym nie bylo problemu. Nigdy nie szukalismy WC dluzej niz dwie minuty i to WC zawsze bylo czyste i zaopatrzone w papier i mydlo. Nigdy nie bylo balaganu przy wchodzeniu do kolejnych miejsc (choc niejednokrotnie trzeba bylo zaczekac w kolejce) doskonale zorganizowany transport, zaplecze socjalno-jedzeniowe na kazdym kroku, bardzo dobre oznakowanie drog - slowem doskonala organizacja.

Nasza kolejna (niezbyt orginalna) obserwacja byla mnogosc gift shopow czyli sklepow z pamiatkami. Mozna bylo oczywiscie kupic WSZYSTKO z myszka miki i jeszcze duzo wiecej. Maniuch byl zachwycony :)

C.D. w tym temacie byc moze N.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz