Kolejnym punktem na naszej trasie miala byc Louisianska kraina plantacja. Ostatecznie zobaczylismy dwie plantacje znajdujace sie nad rzeka Mississippi, oraz kolejne dwie znajdujace sie w poblizu Baton Rouge (stolicy stanu Louisiana). Kierujac sie ulotla reklamujaca "festiwal plantacji" wzdluz Mississippii skierowalismy sie do plantacji o nazwie San Francisco. Juz po drodze zaczelismy watpic w atrakcyjnosc tego wyboru, okolica byla bowiem wybitnie przemyslowa i nic nie wskazywalo na to zeby zza rogu mialy sie wylonic zyzne pola bawelny lub trzciny cukrowej. Okazalo sie ze owa plantacja to nie za duzy budyneczek wcisniety pomiedzy potezne kompleksy fabryczne, otoczony grubymi, ciagnacymi sie we wszystkich kierunkach, rurami. Zniecheceni takim widokiem oraz horendapnie wysoka cena biletow wstepu, postanowilismy ruszyc do nastepnej plantacji, majac nadzieje ze tym razem trafimy na bardziej ruralne obszary.
Tak sie faktycznie stalo i plantacja do ktorej trafilismy okazala sie byc bardzo fajna. A wlasciwie nawet nie tyle sama plantacja byla interesujaca co przewodniczka oprowadzajaca wycieczke. Mowila tak, ze nie sposob bylo jej nie wierzyc. Feminstyczne przeslanie o silnych kobietach zarzadzajacych plantacja dalo sie wyczuc w niecierpiacym sprzeciwu glosie przewodniczki. Do tego babka mowila z silnym poludniowym akcentem tak ze nie moglismy sie z maniuchem powstrzymac od usmiechania sie i zerkania na siebie. Plantacja sama w sobie byla urzadzona raczej skromnie, choc kolorowo, wygodnie i ciekawie. Przeciwnie do kolejmej plantacji na naszej trasie, ktora byla bardziej klasyczna- urzadzona z przepychem, z iscie filmowa alejka starych debow, kolumnami, zdobionymi meblami i wszystkim czego mozna sie spodziewac po plantacji. Przewodniczka natomiast, choc byla ubrana w w suknie ktora miala przypominac XIX wiek, byla kiepska i nie wniosla za duzo ciekawych informacji. Poza tym widzielismy jeszcze dwie plantacje i generalnie mamy troche obserwacji dotyczacych organizacji zycia w takich miejscach. Na przyklad standard zycia niewolnikow w widzianych przez nas plantacjach byl relatywnie wysoki, szczegolnie jesli porownac go do warunkow na polskiej wsi XIX wieku... Miejsca nie mieli wcale mniej i raczej nie brakowalo im miesa, czyli wielkiego zbytku na polskiej wsi. Ponadto okazuje sie ze plantacjami w wiekszosci zarzadzaly kobiety, mezczyzni albo przepuszczali zarobki w miescie, albo zajmowali sie interesami wyzszego kalibru. W plantacji noszacej wszystko mowiacej nazwie Debowa Aleja krecono kilka scen "Wywiadu z Wampirem" co dodawalo smaczku zwiedzaniu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz